Pewnego dnia miałam w końcu wolne popołudnie... Postanowiłam pogonić nieco do pracy szare komórki oraz paluszki. Zafascynowały mnie znalezione w internecie przepiękne wyroby z "wikliny papierowej". Latem nawet odwiedziłam miłą panią w Sztutowie, zajmującą się zawodowo plastyką. Chętnie nawiążę dalsze kontakty z podobnymi pasjonatami, wysłucham wskazówek i oceny. Może nawet zaplanować by jakąś wspólną wystawę? A co myślicie o moich patchworkach? I to wszystko to 100% UPCYCLING !
Bawełniany dywanik

Translate
poniedziałek, 7 maja 2018
Wiosna marzeń
Przeszła zima a mnie ni ma :))
Za to wiosna sprawiła się nadzwyczajnie, wybuchnęła kolorami, zapachami, motywacją i nadzieją.
Może przyniesie sukces w moich wielomiesięcznych poszukiwaniach lokalu na pracownię rękodzieła.
Wymarzyłam sobie takie miejsce, gdzie wyeksponuję ładnie moje prace, nagromadzę zbierane pieczołowicie materiały z odzysku i spokojnie, bez zaśmiecania i zagracania mieszkania, będę mogła przerabiać na kolejne użyteczne a nawet ładne rzeczy.
Miejsce gdzie będę mogła zapraszać entuzjastów recyklingu artystycznego, przeprowadzać warsztaty i zarażać kolejne osoby ideą upcyclingu.
Wiosna sprzyja marzeniom:)))
Tymczasem z nowości, popróbowałam sił w biżuterii, konkretnie naszyjnikach z gałganków i łapaczach snów.
Powstało też kilka nowych poduszek z resztek i nowy dywanik z wycofanych z użycia ręczników.
Urobek może skromny, ale akcenty przesunęły się raczej na prace balkonowe i ogródkowe.
Jeśli "Ogrodnicy" i "Zimna Zośka" obejdą się z nami równie łaskawie co kwiecień, efekty tych prac ucieszą oczy i duszę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz