Bawełniany dywanik

Bawełniany dywanik

Translate

wtorek, 16 stycznia 2018

Witam,

powiedzieć, że od dwu tygodni jesteśmy o rok starsi, to nic nie powiedzieć.
Od dwu tygodni przybyło nam doświadczenia, mądrości, dystansu do spraw nieważnych i uważności dla rzeczy i faktów najistotniejszych. I to jest w dechę :)

Jesień upłynęła mi nie tyle leniwie, co wolniej, żeby nie rzec monotonnie.
Świadomie zwalniam gonitwę w życiu zawodowym i, na ile to możliwe w obowiązkach domowych,
żeby móc raczej smakować chwile, niż przemykać się nad życiem bezrefleksyjnie. Któż bowiem wie, ile nam go jeszcze zostało?

Plany na przyszłość i owszem, robię, ale skromne i realne. Tak mi się przynajmniej wydaje:)))

Tylko "choroba" upcyclingowa nie przechodzi mi nic a nic a nawet lekko się pogłębia.

Poważnie rozważam zorganizowanie pracowni rękodzielniczej i zarażenie recyklingiem możliwie największej liczby osób z mojego otoczenia.:))

Po ostatnim serialu z torbami na zakupy z męskich koszul w roli głównej, przyszła kolej na torebki na prezenty, wszak okres mikołajkowo-świąteczny był po temu świetną okazją.
Powstały zatem torebki z gazet z "kołnierzykami" z wycinanek, serwetek i co tam było pod ręką.
Uplecione z papierowej wikliny " drzewo" zastąpiło choinkę, świecidełkami stały się pomalowane stare okulary i witraże z płyt kompaktowych - zrobiły furorę!

W międzyczasie powstało też kilka ozdobnych poduszek ze starych krawatów, pojemnik na "przydasie" z połączenia dwóch technik : papierowej wikliny i patchworka, nazwany przeze mnie koszołek ( ni to koszyk ni kociołek).
Koszołek stoi na małym "stołeczku", który po zestawieniu góry i nakryciu pokrywką może służyć za malutki stoliczek :)
Całkiem przypadkiem odkryłam nową technikę "produkcji" waz na owoce, kosmetyki, czy kto tam co chce włożyć, metodą utwardzonej tkaniny wyplatanej ze starych t shirtów.

I tak oto upływają mi dni....