Dotarło to do mnie pewnego dnia, gdy powiesiłam w pracy na drzwiach wianek przystrojony zużytymi oprawkami okularowymi i innymi drobnymi akcesoriami optycznymi.
Nie było nikogo, kto by się tego dnia nie uśmiechnął a byli i śmiejący się w głos!!
Wiem, spostrzeżenie mało odkrywcze, ale trzeba sprzyjającej chwili, żeby uzmysłowić sobie coś oczywistego.
Albo to. Po porządkach w męskich szafach pozostało mi kilkanaście koszul teoretycznie do wyrzucenia, ale przypomniało mi się. że kiedyś w internecie widziałam uszytą z koszuli torbę na zakupy.
Natychmiast powstały trzy a zapewniam, że będzie tego więcej. Ponieważ najlepszą zachętą były słowa : " ja chcę taką", każdego, kto je zobaczył:)
Chodzą słuchy, że niedługo wszystkie torby foliowe w sklepach będą płatne. Hic et nunc!
Jak przystało na fankę recyklingu, odratowałam kilka ręczników skazanych na zagładę, robiąc z nich dywanik do łazienki.
Na koniec dobrnęłam do szczęśliwego finału z warkoczykowym dywanem z t-shirtów.
Wszystko prezentuję na zdjęciach.
W filharmonii zaczął się nowy sezon artystyczny. Byłam na koncercie Kim Bomsori ( koncert skrzypcowy Brahmsa). No wierzcie mi, uczta dla ucha i duszy!
I kto powiedział, że nie można umilić sobie jesieni:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz